W dzisiejszym zamiast filmu będzie..anime. Mam też przyjemność dokładnie zrecenzować biografię mojej idolki Lindsey Stirling, którą wręcz uwielbiam.
Miłego czytania! ♥
ANIME
Arima Kousei to geniusz fortepianu. Od wczesnego dzieciństwa
otrzymywał nauki od matki, co pozwoliło mu osiagnąć niespotykaną precyzję w
graniu i wygrać wiele muzycznych konkursów w Japonii. Jednak wszystko uległo
zmianie po śmierci jego matki i mentorki. Dręczony widmem jej surowej
dyscypliny, Kousei przestał słyszeć własną grę i rzucił to zajęcie. Od tego czasu
spędza swoje zwyczajne szkolne życie z przyjaciółmi: Tsubaki Sawabe oraz Ryoutą
Watarim.
Pewnego kwietniowego dnia Kousei spotyka piękną dziewczynę,
Kaori Miyazono, grającą na harmonijce klawiszowej w tamtejszym parku. Okazuje
się, że to skrzypaczka, która przeniosła się do szkoły głównego bohatera.
Chłopiec jest zauroczony jej beztroskim, naturalnym podejściem do muzyki, jak
również samą osobą dziewczyny. Czy narodziny nowego uczucia pomogą
przezwyciężyć mu własną słabość i wrócić do świata muzyki? [źródło opisu]
Na wstępie chcę podziękować Puszkowi, który polecił mi to
anime. Co prawda ja oglądam mało anime i coś czuję, że oprócz mojego
przyjaciela Puszka, który przeczyta tego posta to nikt nie ogląda tych
,,chińskich bajek’’, ale może kiedyś ktoś się jednak skusi, bo naprawdę warto.
Piękna historia muzyków z pasją. Arima dzięki Kaori
przełamuje się i zaczyna znowu grać na swoim ukochanym fortepianie mimo złych
wspomnień. Kaori jest dla niego niczym słońce w pochmurne, deszczowe dni. Rozświetliła
cały jego świat. Tak bardzo chciałam, żeby Kaori zagrała jakiś utwór
Wieniawskiego! Najbardziej chyba podobało mi się pokazanie jak muzycy za pomocą
fortepianu okazują swoje uczucia, mówią itd. Niesamowite jest to jak jeden
chłopczyk potrafił zarazić innych swoją miłością do fortepianu. Smutno mi się
robiło gdy widziałam jak Arima podczas swojej gry z każdą chwilą przestaje słyszeć
dźwięki.
Polecam dla wszystkich fanów anime.
Tak w ogóle, jak ktoś zna jakieś dobre anime to może mi
napisać!
KSIĄŻKA
Biografia wyjątkowej dziewczyny, która wytrwale
dążyła do celu. Moja idolka od dość długiego czasu. Żeby było klimatycznie to
włączyłam sobie właśnie jej muzykę, hah. Rozpływam się w jej muzyce. Jest dla
mnie magiczna. Niesamowita książka, którą mogę polecić nie tylko fanom Lindsey,
ale także tym, który nie są jeszcze wtajemniczeni. Myślę, że każdy może znaleźć
w niej coś dla siebie tak jak ja znalazłam
,,Bądź sobą: wszyscy inni są już zajęci.’’ – Oscar Wilde
Chyba już zawsze zamiast ,,Pani Fowler’’ będę czytać ,,Pani
Flower’’. To przez takie jedno opowiadanie na wattpadzie, które jest swoją
drogą genialne, hah. W wielu momentach uśmiech sam wkradał mi się na twarz. Na
przykład, gdy czytałam o pysznej lemoniadzie , która ma 30% więcej cukru! Jomi.
Interes życia. Muszę przyznać, że Lindsey na swoich zdjęciach z dzieciństwa są
tak bardzo urocze. Jednak najpiękniejsze jest chyba zdjęcie z Lindsey przebraną
za kangura. Zdjęcie bezcenne. Podpis pod nim jeszcze bardziej.
W książce jest oczywiście napisane o jej pierwszej
styczności ze skrzypcami. Pokochała je, gdy po raz pierwszy je zobaczyła i ta
miłość jest w niej do dziś. Zapukała wtedy do niej prawdziwa pasja. Mimo, że
jej rodzice nie mieli zbyt dużo pieniędzy to udało im się wykombinować lekcje
gry na tym instrumencie. Zrobili wszystko by mała Lindsey mogła się rozwijać w
tym co kocha. Latka mijały, a Lindsey cały czas była zafascynowana skrzypcami. Uwielbiam
ludzi, którzy wytrwale spełniają swoje marzenia i nigdy się nie poddają. Gdy
ktoś chce mnie zatrzymać w robieniu tego co kocham – przyspieszam. I choćbym
ciągle spotykała na swojej drodze przeszkody to i tak się nie poddam. Nie będę
omijać przeszkód. Ja je będę likwidować.
,,Jeśli przez jakiś czas im ciężej pracujesz, tym gorzej ci idzie, nie poddawaj się. Tak właśnie robili najlepsi.’’ – Jeffrey R. Holland
W książce można przeczytać rady dla przyszłych misjonarzy,
zakonnic i świadków Jehowy. Mam nadzieję, że to Was zachęciło. Poza tym jest
dla mnie w tej biografii temat dość ważny. Zaburzenia odżywiania. Co prawda nie
mam takich problemów jakie miała Lindsey i jeżeli chodzi o ten problem to u
mnie jest to dość ,,lekki’’ kłopot. Jakby to ująć… ,,nie czuję głodu’’. Gdy nie
czuje głodu to nie chce nic jeść. Tyle, że tego głodu potrafię nie czuć przez
cały dzień. Teraz jest o wiele lepiej z jedzeniem, ale kiedyś na siłę zmuszałam
w siebie chociaż jakąś jedną kanapkę, a na resztę jedzenia patrzyłam z
obrzydzeniem. Wmuszałam w siebie tą kanapkę, bo wiedziałam, że cały dzień bez
jedzenia to niezbyt dobrze. Za tym niejedzeniem szło później trochę problemów.
Raz w sumie było na tyle nieprzyjemnie, że musiałam pojechać do szpitala i tam
dali mi kroplówkę itd. Marta, moja przyjaciółka, zmusiła mnie do tego jedzenia.
Napisała, że jak nie dla mnie to dla niej. I tak zaczęłam na siłę jeść co jakiś
tam czas, dlatego teraz mimo, że nadal nie jem tyle ile każdy normalny
człowiek, to jest to więcej niż kiedyś. Nie rozumiem liczenia kalorii, chęci
schudnięcia mimo, że jest się niesamowicie szczupłym, ale rozumiem brak uczucia
głodu i obrzydzenie do jedzenia. Najzabawniejsze jest to, że ludziom dookoła
wmawiałam, że uwielbiam jedzenie. Sama sobie to wmawiałam mimo, że nic nie
jadłam. Ale w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że to kłamstwo i powiedziałam
sobie szczerze, że ja tego jedzenia wręcz nienawidzę. Ogólnie smutno mi było
widzieć jak inni spokojnie jedzą cały obiad, a ja ledwo co go w siebie wpycham,
bo mam ,,skurczony żołądek’’. Teraz, jak wcześniej zresztą wspomniałam, jest
lepiej, ale nadal walczę. Dlatego ten rozdział jest dla mnie dość ważny.
Przyznam, że po przeczytaniu go musiałam na chwilę odłożyć książkę, odetchnąć i
się zastanowić nad wieloma rzeczami.
,,Jedno jest pewne: nie znajdziesz szczęśliwego życia… musisz je takim uczynić.’’ – Thomas S. Monson
W środku książki można zobaczyć kolorowe fotografie Lindsey z
jej koncertów itd. Jak tak je sobie oglądałam to mi się przypomniało jak po raz
pierwszy przesłuchałam płyty Brave Enough. Dodam tylko, że była to płyta
pożyczona od takiego jednego człowieka i przez to, że była pożyczona to
obchodziłam się z nią jak ksiądz z monstrancją, przysięgam! Pamiętam jak
słuchałam wszystkim piosenek jak zahipnotyzowana. Każda piosenka stawała się
dla mnie czymś wyjątkowym. Niesamowite uczucie i niestety niezapomniany moment.
Czasem tak jest, że to co chciałoby się pamiętać, się zapomina, a to co chce
się zapomnieć, pamięta się naprawdę bardzo długo..
Książka dla mnie była niesamowita. Miło mi się ją czytało. Dostałam
od tej książki pomoc, pocieszenie oraz kopa w tyłek, żebym się nie leniła tylko
spełniała marzenia. Dla fanów Lindsey i nie tylko.
PIOSENKA
Sendiaღ
Fantastyczna recenzja anime i ciekawy opis twojej idolki Lindsey Stirling. Bardzo chcętnie zobaczę anime oraz zainteresuje się twórczością twojej idolki. Pisz dalej Sendia bo robisz to super podziwiam Cię za to. Wierzę w Ciebie i twoją twórczość i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń